Marzyliście kiedyś o rejsie statkiem wycieczkowym? A może myślicie, że to zupełnie nie dla Was? Zapraszam do lektury – w kilku odcinkach przedstawię nasze odczucia po tygodniowym rejsie na potężnym wycieczkowcu MSC Seaview po Morzu Śródziemnym. Osiem krajów w osiem dni, czyli testujemy wytrzymałość rodzinki
To nie będzie nic wielkiego - krótki, tygodniowy rejs po Morzu Śródziemnym. Trasa miej lub bardziej oklepana. Miasta po drodze bardzo popularne i wielokrotnie opisywane na forum w związku z tym niespecjalnie będę o tym pisał bo nie ma sensu powielać czegoś co inni zrobili na pewno lepiej. Zresztą mówiąc szczerze nie nastawialiśmy się od początku na jakieś wielkie zwiedzanie - bardziej statkowy plażing, lenistwo, drażnienie podniebienia, spanie do woli i generalnie miłe spędzanie czasu. W związku z tym bardziej skupię się w tej relacji na tym jak w ogóle ten rodzaj podróżowania funkcjonuje w obecnych dziwnych COVID-owych (a może po-COVID-owych - kto to w końcu wie) czasach i czego można się dzisiaj mniej więcej spodziewać na statku wycieczkowym. Czy tak to będzie wyglądało za miesiąc, nie raz zaliczyłem rejs na wycieczkowcu na przełomie listopada i grudnia 2019 roku. Kolejny rok to była rejsowa i generalnie podróżnicza porażka - trzy anulowane rejsy, w tym jeden na dzień przed wylotem z Polski i masa użerania się z tym, co oprócz rejsu składało się na wyjazd (głównie liniami lotniczymi i hotelami). Prób restartu biznesu w roku 2020 wycieczkowce miały ileś, większość z nich była średnio udana i trwała raczej krócej niż dłużej. Zresztą sytuacja była tak dynamiczna, że nawet nie próbowałem o niczym myśleć bo w większości to byłyby jakieś karykatury rejsowego wypoczynku, do którego jestem przyzwyczajony. Dobra, wystarczy tego wstępu i długich wahaniach zdecydowaliśmy się popłynąć w końcu gdzieś na próbę. Wybór padł na oklepane Morze Śródziemne, które gwarantowało brak wielkiego parcia na zwiedzanie (wszystkie porty z trasy są zaliczone) i żalu jeśli coś zostanie anulowane, trasa zmieniona, wprowadzone zakazy, komplikatory w podróżowaniu itp. itd. Można wręcz powiedzieć, że po raz pierwszy chyba w mojej rejsowej historii bardziej traktuję statek jako pływający hotel niż środek transportu umożliwiający zwiedzanie różnych na rejs organizowany przez amerykańskiego Norwegiana, którego znam i bardzo mile wspominam. Akurat zrestartował się niedawno w Europie - najpierw zaczął pływać mniejszym statkiem po wyspach greckich a niedawno włączyli kolejne dwa - tym razem większe na który padł wybór to Norwegian Epic. Miałem okazję na nim być już dwa razy więc będzie okazja zobaczyć co się pozmieniało - czy to z racji COVID-u czy też po jego płaszczykiem. Trasa wygląda tak: W kolejnych postach postaram się skrobnąć kilka zdań jak wygląda wejście na statek, jedzenie, rozrywka, funkcjonowanie barów i tym podobnych kwestii. Ale to później bo właśnie przynieśli mi piwo?Mówiąc szczerze na jednym piwie się nie skończyło :-) W końcu usiadłem do dalszego ciągu zachować porządek trzeba zacząć od samego wejścia na statek bo wygląda zupełnie inaczej niż za starych, dobrych sam check-in, który wykonuje się elektronicznie w domu jest znacznie szerszy. Po pierwsze dobrze jest zarejestrować się na test COVID-owy, który dla armatora wykonuje zewnętrzna firma w terminalu. Sprowadza się to do wygenerowania QR-kodu, który pokazujemy potem w terminalu. Teoretycznie nie da się bez tego zakończyć procedury check-in ale jak okazało się w terminalu niektórzy tego nie zrobili - wtedy czeka ich wypełnianie druczków na ogóle cały proces elektronicznego check-in wygląda tak, żeby operator statku w porcie nie musiał robić nic. Można dołączyć zdjęcie, które będzie wyświetlane później na terminalach na statku przy dokonywaniu zakupów, zejściu ze statku itd. Trzeba (i to akurat jest obowiązkowe) wybrać godzinę, o której chcemy przyjechać do portu - wybieramy z półgodzinnych przedziałów czasowych, potem obejrzeć film nt. bezpieczeństwa itd. Na nasz rejs do wyboru były godziny wejścia od 9:00 do 18:00 i to jest moim zdaniem jedna z najbardziej rewelacyjnych i pozytywnych zmian wprowadzonych w związku z COVID-em. Przyjeżdżasz do portu kiedy Ci pasuje i unikasz kolejek, podziału na grupy wejścia itd. jak to dawniej było. Mam nadzieję, że ten rodzaj zaokrętowania zostanie już na Civitavecchia jako port rozpoczęcia rejsu jest idealna. Dotarcie do niej jest banalnie proste. Przylot do Rzymu i potem pociąg z Termini, który kursuje średnio 2 razy na godzinę i kosztuje nieco poniżej 5 EUR od osoby. Na Termini można iść na ślepo nie sprawdzając rozkładu; należy się jedynie przygotować na to, że ten kierunek odjeżdża z najdalszych peronów (28-29) więc spacerek po dworcu może być trwa około godziny i w zasadzie jak to z podróżą lokalnym pociągiem bywa, zwykle nie ma czego komentować. Z mojego punktu widzenia pociąg różni się od tego przed-COVID-owego przede wszystkim tym, że niektóre drzwi są oznaczone jako tylko do wysiadania, chociaż w praktyce nikt tego nie przestrzega. Paszportów COVID-owych przy przejściu na perony nikt nie kontroluje, trzeba tylko zeskanować na bramkach (a później tradycyjnie skasować) bilet - i to dworcu w Civitavecchii pierwsze zaskoczenie. Wyjście z budynku pełne umundurowanej i uzbrojonej policji albo wojska - nie wiem dokładnie nawet czego bo po pierwsze oni tych formacji mają tyle, że mam wątpliwości, czy sami panują nad tym która czym się zajmuje a po drugie zanim zdążyłem się nad tym choćby zastanowić, podszedł do nas jeden z mundurowych i zażądał paszportów. Szybkie skanowanie na przenośnym tablecie, wyskoczył zielony "ptaszek" i możemy iść dalej. Do tej pory nie wiem co sprawdzali - pewnie to, czy wypełniliśmy kartę lokalizacyjną przed przyjazdem do Włoch - ale może coś innego. Trudno powiedzieć. W każdym razie taką atrakcję zaliczyłem w tym miejscu pierwszy do portu obecnie to dla mnie póki co jedna wielka zagadka. Zobaczymy jak będzie na powrocie. Przed dworcem nie ma (albo nie znaleźliśmy) żadnego oznaczenia przystanku autobusowego, z którego jeździłby do portu miejski autobus (dawniej taki był). W związku z tym ruszyliśmy na drodze mały rzut oka na nabrzeże, przy którym zwykle cumują wycieczkowce. Aktualnie jest to jeden wielki parking w większości "uziemionych" (chociaż w przypadku statków brzmi to dziwnie) wycieczkowców. Zaczynając od znanej mi Favolosy: ...wycieczkowce ciągnęły się na całej, kilkukilometrowej długości nabrzeża ...a dodatkowo zajmowały wiele miejsc w basenach przemysłowych przeznaczonych normalnie dla statków towarowych, promów na wyspy itp. Był wśród nich nawet statek nowej luksusowej linii Virgin, która planowała debiut w ub. roku a póki co nie udało im się nawet dotarciu na placyk, z którego standardowo odjeżdżały dotychczas autobusy portowe czekała nas niemiła niespodzianka. Szlaban opuszczony, placyk pusty a ochroniarz pokazał nam palcem nabrzeże i tyle. Komunikacja zerowa. Do miejsca, gdzie czekał nasz statek jest naprawdę spory kawałek ale odważnie ruszyliśmy. Po drodze (w okolicy fortu Michała Anioła) dotarliśmy do prowizorycznego przystanku Fortezza z grupką chyba zdezorientowanych innych pasażerów czekających na autobus, który teoretycznie powinien jeździć. Teoretycznie bo nam nie udało się go doczekać - zabraliśmy się za 5 EUR z dwiema innymi osobami jakimś minibusem. Poniżej mapka tego teoretycznego shuttle busa, będziemy go testować na powrocie: Gdy dotarliśmy do terminalu, pierwsze co rzuciło się w oczy to nieprawdopodobna pustka. Pusty parking przed terminalem, praktycznie zero ludzi a większość z tych, których było widać okazali się pracownikami NCL, którzy "sterowali ruchem" o ile w ogóle to można tak nazwać bo największy ruch robili właśnie oni. Dla pasażerów wytyczono ścieżkę, na której zaliczało się kolejne "stacyjki": tu zostawiasz bagaż, potem idziesz do namiotu, tam wskazują ci boks, gdzie robią ci test, następnie poczekalnia i oczekiwanie na wynik, w końcu przejście do właściwego namiocie wykonywane są testy antygenowe. Patyczek do jednego a potem drugiego nozdrza, 5 sekund i po sprawie. Dostajesz kod przypominający dawny serial number Windowsa i idziesz sobie do poczekalni: Szczerze mówiąc nie ma się w niej nawet co rozsiadać. Na tablicy wyświetlane są końcówki kodów, jak zobaczysz swój idziesz dalej. My na wynik czekaliśmy 9 minut. Ponoć zdarzają się wyniki pozytywne - wtedy wykonywany jest drugi test (tym razem PCR) i dopiero jeśli on potwierdzi, że jesteś zarażony wiadomo, że na statek nie wejdziesz ani ty ani osoby, które z tobą podróżowały albo miały być w tej samej kabinie. Prawdopodobieństwo niewielkie (NCL pozwala na rezerwacje tylko osobom zaszczepionym) ale teoretycznie jakieś jest. W takiej sytuacji, przy spełnieniu kilku warunków NCL organizuje Ci powrót do domu na swój to jednak nie dotyczyło - pracownicy NCL założyli nam opaski jak w hotelu AI i przekazali do następnej "stacyjki" którą tym razem była kontrola bezpieczeństwa po czym weszliśmy do właściwej części terminala. Takiej pustki jeszcze nie widziałem przy żadnym zaokrętowaniu więc musiałem z wrażenia to udokumentować: Kolejna szybka akcja: wydanie kart do wejścia na statek i ulotki dot. szkolenia bezpieczeństwa i to wszystko. Ponieważ byliśmy w porcie dość wcześnie a wejście na statek zaczynało się o 11, w końcu usiedliśmy na długość kilku łyków wody i ogarnięcia co się dzieje dookoła nas, po czym otwarto bramkę i bez wielkiego pośpiechu ruszyliśmy do wejścia na statek: Od momentu, kiedy stanęliśmy przed terminalem do wejścia na statek nie upłynęło w sumie więcej niż 30-40 minut. Dla mnie rewelacja i tego życzyłbym sobie w przyszłości - oczywiście z wyłączeniem testowania na pierwszy rzut oka na kabinę. Wybraliśmy wersję z balkonem: Norwegian Epic to jedyny znany mi statek we flocie Norwegiana, który ma bardzo nietypowo rozwiązaną w kabinach część łazienkową - łazienka nie jest wydzielona tylko zaraz za wejściem do pokoju po jednej stronie znajduje się kabina prysznicowa a po drugiej mała kabinka z toaletą. Można je teoretycznie oddzielić od reszty pomieszczenia zasłonką. Rozwiązanie trochę dziwne ale zaskoczenie tak naprawdę zaliczyłem ileś lat temu. Piszę o tym bo dla niektórych może to być mało komfortowe zaczęliśmy korzystać z dobrodziejstw naszego nowego lokum z jego rozrywkowo-gastronomicznymi przyległościami czekał nas jeszcze tzw. muster drill czyli szkolenie na wypadek alarmu. Można krótko powiedzieć, że była to karykatura tego jak to powinno wyglądać i sprowadzało się to do tego, żeby o dowolnej godzinie zgłosić się na miejsce "swojej" zbiórki w statku (wg oznaczeń na kartach pokładowych i poniższej instrukcji) oraz odbić swoją kartę u czekającego tam jakiegoś biedaka (jaka to przyjemność czekać cały dzień w jednym miejscu na gości). Film ze szkoleniem trzeba było samemu obejrzeć przy elektronicznym check-in (bez tego nie da się zakończyć procedury - trwa tylko niecałe 2 minuty). I tyle. Gdybym był na statku pierwszy raz to po takim "szkoleniu" raczej nie miałbym pojęcia co zrobić, gdyby naprawdę ogłoszono jakiś tak zaczęliśmy nasze rejsowanie. Następnym razem napiszę kilka słów o maseczkach i tego jak teoretycznie i jak w praktyce wyglądają wymogi w tym co najbardziej różni obecny rejs od tych przedpandemicznych są niewątpliwie uciążliwości związane z noszeniem maseczek, wymogi dotyczące zachowania dystansu, ewentualne ograniczenia w schodzeniu na ląd w portach czy konieczność wypełniania kart zatem od zakładaliśmy rezerwację, NCL reklamowało rejsy jako "face mask-free" podkreślając wymóg, że wszyscy pasażerowie i załoga muszą być zaszczepieni. Przeglądając internetowe relacje z pierwszych rejsów NCL, które zaczęły w ostatnim czasie pływać na Alaskę czy po Karaibach można się dowiedzieć, że tam faktycznie tak one wyglądają. Europa zafundowała jednak operatorowi więcej komplikatorów, do tego dołożyła się zmienność i brak synchronizacji przepisów w różnych krajach i w opisie rejsów na stronie NCL zaczęły pojawiać się gwiazdki i inne ptaszki, które w legendzie informowały o wyjątkach, wyjątkach od wyjątków itd. W którymś momencie zaczęło to wszystko brzmieć tak absurdalnie (a pewnie było też uciążliwe do aktualizacji), że w końcu pojawił się - i chyba pozostał do dziś - krótki dopisek, że na rejsach w Europie maseczki mogą być wymagane ze względu na lokalne teorii na Norwegian Epic maski obowiązują w pomieszczeniach wewnątrz statku a na zewnątrz tylko tam, gdzie nie można zachować dystansu społecznego, którego nie zdefiniowano. Tyle teorii. Praktyka pokazuje, że w tych prostych zasadach chyba sama załoga się trochę gubi. Żeby nie robić z tego tematu epopei podsumuję temat krótko:* zdecydowana większość pasażerów maseczki nosi wewnątrz i nie nosi na zewnątrz* nie widać ani nie czuć jakiejś wielkiej presji załogi jeśli kogoś zobaczą bez maseczki; wyjątkiem jest wejście do bufetu, gdzie w żartobliwy sposób obsługa przypomina wszystkim o maseczkach i myciu rąk * w barach i restauracjach oczywiście siedzi się bez maseczek - bez względu na to, czy w danym momencie się je/pije czy nie * w teatrze jest 50/50 Aha, - no i oczywiście w kabinach maseczki nie obowiązują :-)Jest też w tym wszystkim trochę schizofrenii. Na przykład w spa teoretycznie maseczki obowiązują (bo jest zlokalizowane wewnątrz statku) ale sama pracownica powiedziała nam odkrywając przy tym Amerykę, że w saunie i łaźni parowej byłyby one trochę niepraktycznie a w pozostałych miejscach jak się rozłożymy na leżakach tak, że nikogo nie będzie w pobliżu to też nie ma takiego obowiązku. Z kolei w dzisiejszej statkowej gazetce odkryłem na ostatniej stronie dopisek (oczywiście małym druczkiem), że maseczki na statku są wymagane. Jak widać zasady się jakoś ucierają a życie toczy się swoją drogą opierając się na zdrowym rozsądku. I drugiej strony można śmiało powiedzieć, że maseczkowe zwyczaje na statku nie są szczególnie uciążliwe i problematyczne. Spokojnie można z nimi funkcjonować - szczególnie jeśli pod ręką ma się coś do picia :-)Kończąc ten temat dodam tylko, że do kabiny dostarczono nam zestawy z maseczką z logo NCL i płynem dezynfekującym: Maseczka po otwarciu opakowania ma bardzo intensywny zapach jakiegoś środka dezynfekującego więc najpierw musi sobie trochę poleżeć, żeby z niej można było zacząć komuś było mało, może dodatkowe maseczki dostać przy basenie w punkcie wydającym okazji jeszcze kilka słów na temat wymogów dotyczących zachowania dystansu - o tym będzie krótko. Norwegian załatwił to w prosty sposób: leżaki przy basenie są porozkładane po dwa z odstępem od kolejnej dwójki, w restauracjach i barach niektóre miejsca lub stoliki są oznaczone jako wyłączone z użycia, to samo dotyczy teatru. Dotyczy to zresztą nawet pisuarów w toaletach czy automatów w kasynie. Do tego w niektórych miejscach oznaczono ciągi komunikacyjne - osobno wejście, osobno wyjście itp. W zasadzie uciążliwości nie generuje to żadnej - wręcz poprawia komfort funkcjonowania chociaż średnio wierzę, że operator będzie w stanie utrzymać taki stan, gdy zacznie sprzedawać 100% miejsc - obecnie oferowane jest tylko ok. 60-75%. Jedyne dwa minusy tych zasad dotyczą ograniczenia ilości osób w windach (4 zamiast 12 lub 16) i mniejsza ilość dostępnych miejsc w teatrze co utrudnia rezerwację na najbardziej oblegane show. Ale jakoś sobie z tym radzimy i plusy przyjętych rozwiązań raczej przewyższają razem napiszę o kolejnej pandemicznej uciążliwości czyli o zasadach schodzenia na ląd w portach. W tym temacie dziwactw niestety nie tym schodzeniem na ląd to mówiąc szczerze chyba nikt do końca nie wie do końca, jak to działa. Wrócę znowu do momentu rezerwacji - według stanu na ten dzień miało nie być żadnego problemu i wszystko powinno funkcjonować po staremu tzn. chcesz iść zwiedzać miasto to schodzisz w porcie (sam lub na wycieczce) a jak nie chcesz to zostajesz na statku i korzystasz z jego atrakcji. Powód ten sam, o którym pisałem wcześniej: wszyscy pasażerowie i załoga muszą być zaszczepieni. Niestety niewiele później okazało się, że we Włoszech to nie będzie takie proste i zejście na ląd jest ograniczone tylko do wycieczek ze statku. Widać jednak, że w NCL pracują kreatywni ludzie bo zaraz wymyślili wycieczki z dopiskiem "on your own" lub "escorted", które polegały na tym, że cała grupa jedzie razem autobusem w jakieś ustalone miejsce, gdzie wszyscy się rozchodzą na samodzielne zwiedzanie a po iluś godzinach ma miejsce zbiórka i powrót na statek. Rządowi włoskiemu chyba nie o to chodziło:-). Pytanie, czy takie kreatywne podejście do wycieczek długo się utrzyma. Z drugiej strony sam zakaz też jest trudny do zrozumienia - skoro można przyjechać do Włoch i spędzić w nich ileś dni zmieniając do tego wszystkiego miejsca pobytu, trudno odkryć, co się zmienia jak już taka osoba wsiądzie na statek. No ale tu już zaczynam już wchodzić w tematy filozoficzne, a chyba nie statek pływa na trasie, którą wrzuciłem w pierwszym poście w kółko - i takich rundek zrobi jeszcze pewnie z 10 zanim wróci na zimę do Stanów. Patrząc na mapę rundka nawet na pierwszy rzut wygląda bezsensownie i nieoptymalnie - statek płynie z Civitavecchi do Neapolu a następnego dnia wraca do Livorno, robiąc bezsensowne kilometry czy mile. Te bezsensy są skutkiem braku synchronizacji przepisów i chęci poukładania portów w takiej kolejności, aby jednocześnie spełnić wymogi hiszpańskie i włoskie. Zresztą sama trasa była zmieniana wielokrotnie (pierwotnie obejmowała też porty we Francji) i nigdzie nie jest powiedziane, że jeszcze się nie zmieni. W końcu rundek do wykonania jeszcze trochę wchodzą na pokład w Barcelonie albo Civitavecchi - i wysiadają tydzień później w tym samym porcie, w którym zaczęli rejs. A ponieważ przepisy wjazdowe w obu krajach są różne skutkuje to tym, że przynajmniej na naszym rejsie pasażerowie, którzy wsiedli na statek w Barcelonie nie mogą zejść w portach włoskich nawet ze statkową wycieczką. Absurd trudny do zrozumienia. Żeby było "prościej" jeszcze inne zasady dotyczą pasażerów, którzy mieszkają lub w ciągu 2-óch tygodni byli w Wielkiej Brytanii. Nie wiem jak się to ma do tranzytu z USA np. przez Heathrow - czy to już pobyt na Wyspach czy jeszcze nie. Mówiąc szczerze jest to trudne do ogarnięcia i nie wiem nawet czy ma sens opisywanie tego, bo za tydzień może to wyglądać całkiem naszego punktu widzenia zasady wyglądają tak: jeśli chcesz zejść ze statku w porcie włoskim to tylko z wycieczką ze statku; w Hiszpanii można z kolei schodzić bez to jakoś szczególnie nie przeszkadzało bo jak napisałem na wstępie z góry zakładaliśmy, że mogą się włączyć jakieś "komplikatory" a na zwiedzanie specjalnie nie byliśmy tym razem nastawieni. Inaczej pewnie bym myślał, gdybym przyjechał na rejs ze Stanów i na miejscu się okazało, że możliwości zwiedzania są ograniczone do wycieczek ze statku. Punkt widzenia jak zwykle zależy od punktu plan był taki, aby w porcie w Neapolu skorzystać z wycieczki "Pompei escorted", która oznaczała de facto transfer do Pompei i możliwość samodzielnego zwiedzania. Po wejściu na statek okazało się, że wycieczka jest wyprzedana. Wpisaliśmy się na listę rezerwową (było już na niej 18 innych osób) ale nic z tego nie wynikło i pobyt w Neapolu spędziliśmy na błogim lenistwie na statku. Generalnie jeśli chodzi o wycieczki organizowane przez NCL to większość jest naprawdę niezła (korzystałem z nich wielokrotnie - ale poza Europą) - ale trzeba powiedzieć, że z cenami operator odleciał ostatnio w przysłowiowy kosmos. W obecnych cennikach trudno znaleźć cokolwiek poniżej 100 USD a zdarza się, że 3-4 godzinna wycieczka bez żadnego lunchu potrafi kosztować blisko 200 USD. Dla mnie totalny absurd a w generalnie łatwej do samodzielnego zwiedzania i raczej bardziej niż mniej bezpiecznej Europie - absurd do kwadratu. Dla naszego rejsu katalog wycieczek wyglądał następująco: Od pewnego czasu NCL oferuje promocję "Free at Sea" w różnych wersjach w ramach której, za dopłatą uzależnioną od długości rejsu (np. dla tygodniowych - 99 USD/osobę) można otrzymać jeden lub kilka dodatków: pakiet napojów, posiłki w standardowo dodatkowo płatnych restauracjach tematycznych, dostęp do internetu, opłacone z góry napiwki czy w końcu upust 50 USD na wycieczki w każdym porcie. I jakoś tak się dziwnie składa, że odkąd oferowany jest ten ostatni dodatek, ceny wycieczek zadziwiająco podrożały. Dziwny zbieg okoliczności...Co do Barcelony dostaliśmy dzisiaj paski na rękę, które pozwolą nam zejść ze statku ( i mam nadzieję, że również wrócić) ponoć bez problemu. Ale co ciekawe - osoby, które w ubiegłą niedzielę rozpoczynały rejs w Barcelonie muszą przed zejściem na ląd mieć wykonany test antygenowy 24 godziny wcześniej - i dopiero z wynikiem tego testu w ręku mogą opuścić statek. Dziwne. Dzisiaj (sobota na morzu) wykonywano właśnie dla nich jak to wszystko zrozumieć ? Na szczęście dla nas powyższe komplikatory nie są wielkim problemem - ale jeśli ktoś będzie rozważał rejs w najbliższym czasie i był nastawiony inaczej niż my na większe zwiedzanie, lepiej żeby się zapoznał z aktualnymi zasadami no i chyba liczył na to, że do czasu wypłynięcia nic się nie zmieni :-)Pod tym względem w stosunku do czasów przed-COVID-owych zmieniło się bardzo dużo i cokolwiek by nie mówić, są to zmiany zdecydowanie na dla odmiany będzie o pobycie w Barcelonie. Dopłynęliśmy do portu bladym świtem, pobyt zaplanowany jest na cały dzień (do 18) ze sporą wymianą pasażerów. Rano było o dziwo zimno ale w ciągu dnia pogoda zmieniła się diametralnie - pewnie jak na tutejsze warunki nic specjalnego ale dla nas byłoby to piękne wcześniej dostaliśmy informację o konieczności wypełnienia formularzy lokalizacyjnych oraz bransoletki, które miały nas odróżnić w porcie od pasażerów dopiero rozpoczynających podróż: Samo zejście ze statku i logistyka wyglądają praktycznie tak samo jak w czasach przed-COVID-owych. Wszystko odbyło się bardzo sprawnie, o dziwno nie było żadnych kontroli - nikt nie sprawdzał ani paszportów COVID-owych ani kart lokalizacyjnych. Wyszliśmy z terminala prosto do autobusu portowego. Zmieniła się nieco jego trasa - teraz przystanek końcowy położony jest w okolicy WTC a nie kolumny Kolumba - ale to drobnostka. Zmieniła się również cena - obecnie przejazd kosztuje 4,5 EUR za osobę w dwie strony i 3 EUR w uwzględniający jedną z wersji "programu obowiązkowego" zajął nam kilka od La Rambli i jej bliskich okolic: ...po czym dotarliśmy na Placa de Catalunya: ...a stąd metrem pojechaliśmy zobaczyć postępy na trwającej już dobrze ponad 100 lat budowie Sagrada Familii: Porównując z 2019 rokiem, kiedy byłem w Barcelonie ostatni raz, turystów jest zdecydowanie mniej. W metrze i pomieszczeniach zamkniętych obowiązują maseczki i trzeba uczciwie powiedzieć, że są one traktowane bardzo poważnie - trudno zobaczyć kogoś bez do Sagrada Familii budowa trwa w najlepsze. Myślałem, że główna wieża Sagrady będzie już bardziej widoczna - ale widać muszę jeszcze poczekać. Być może pandemia miała na to jakiś wpływ - w końcu liczba turystów spadła radykalnie a opłaty za zwiedzanie bazyliki stanowią istotną część wpływów na jej dalszą budowę. Tak, czy inaczej widać, że budowa się toczy i mam nadzieję, że nic jej nie przerwie bo miejsce jest niesamowite - tak z zewnątrz jak i naszym przystankiem była Palca de Espanya: Akurat załapaliśmy się na przejazd kawalkady traktorów z jakimiś transparentami w eskorcie policji - jak widać rolnicy (chyba...) nie tylko u nas wyrażają w ten sposób swoje niezadowolenie z czegoś. Trudno powiedzieć o co chodziło ale sprzęt mieli całkiem niezły :-) Z Placu Hiszpańskiego przyjęliśmy azymut na Font Magica i położony wyżej Palau Nacional, w którym zlokalizowane jest muzeum sztuki katalońskiej. Trasę można spokojnie polecić - piękne widoki a do tego co krok schody ruchome więc trudno się zmęczyć :-) Będąc już na wzgórzu zaliczyliśmy małą wizytę w okolicach dawnych obiektów olimpijskich z 1992 roku - swoją drogą szacunek budzi to, że te tereny nie tylko żyją ale są cały czas wykorzystywane do jakichś imprez (na stadionie stała scena po imprezie a Palau Sant Jordi gościł jakieś targi albo sympozjum). Poza tym sporo piknikujących mieszkańców - totalny kontrast porównując do obiektów np. z Aten. Naszą wycieczkę zakończyliśmy przy forcie Castell de Montjuic, który niemalże "wisi" na wzgórzu nad portem, w którym zacumował nasz statek: Przy okazji była w końcu szansa na wykonanie fotki Norwegian Epic: Obok nas zacumował największy wycieczkowiec na świecie - Harmony of the Seas (zasłonięty częściowo na fotce przez jakieś silosy), chociaż obecnie pływają już trzy bliźniacze jednostki (a czwarta jest w drodze) więc w sumie trudno powiedzieć, który tak naprawdę jest największy:-) Na koniec kilka widoczków na Barcelonę, z obowiązkową dominującą Sagradą Familią: Miasto jak zwykle przepiękne. Byłem tu n-ty raz ale jakoś nigdy nie mam dość :-)Kontynuując poprzedni wątek, po wypłynięciu z Barcelony płynęliśmy praktycznie równolegle do Harmony of the Seas. Tak wyglądał w świetle księżyca z naszego balkonu: Rano okazało się, że "zaparkował" naprzeciwko nas w porcie Palma de Mallorca: Tak w ogóle to port w Palmie wyglądał jak za najlepszych czasów biznesu związanego z wycieczkowcami. W sumie pięć statków z pasażerami, w tym dwa całkiem konkretne (nasz i wspomniany Harmony): Zanim wybraliśmy się na spacerek do Palmy, mały widoczek na stolicę Majorki: ...z dominującą katedrą nieporównywalną wielkością z czymkolwiek w mieście: Nasz statek zacumował przy nabrzeżu bliżej miasta (dalsze nabrzeże było zajęte przez Harmony of the Seas). Do Palmy wybraliśmy się piechotą - chociaż można skorzystać również z miejskiego autobusu za 2-3 EUR w zależności od nabrzeża; jeździ raz na godzinę (linia nr 1), bilety dostępne u kierowcy. Spacerek zajmuje niecałą godzinę, piękna promenada wzdłuż wybrzeża wręcz do niego zachęca: A to kilka widoczków po drodze do centrum: Sam port w Majorce to pokaz jachtowej mody - dosłownie setki jednostek. Duże i małe, z żaglem i bez żagla, wśród nich katamarany i oceaniczne jednostki niewiele mniejsze od małych statków wycieczkowych. Na niektórych z nich, ich pasażerowie rozkładali się do klimatycznego śniadania. Po prostu bajka. Zawsze miło popatrzeć: Dla zainteresowanych: po drodze do portu jest biuro pośrednika zajmującego się sprzedażą jachtów - ciekawy biznes. Ceny promocyjne to nieco poniżej miliona euro, średnie jednostki to 2,5-3,0 miliony, przy naprawdę dużych cen nie było ale zapewne jest to odpowiednio więcej?Pooglądać zawsze można...Absolutną dominantą Palmy jest katedra. Nic nie jest w stanie się z nią równać. Warto wiedzieć, że w jej wykończenie "maczał palce" Antonio Gaudi znany z Sagrady Familii, o której pisałem w poprzednim poście: Stare miasto Palmy to bajki ciąg dalszy. Co uliczka to jakaś atrakcja - jak nie zabytek to uroczy placyk czy ryneczek, platanowa alejka, kamieniczka od której nie można odwrócić wzroku....
\n\n\n\n\n rejs wycieczkowcem po morzu śródziemnym
Trasa: Hiszpania, Francja, Włochy – rejs ekskluzywnym wycieczkowcem po Morzu Śródziemnym a podczas postoju zwiedzanie miast portowych (każdego dnia zawijamy do innego portu). Zaokrętowanie w Barcelonie, wcześniej zwiedzanie miasta. Basen Morza Śródziemnego od wielu sezonów cieszy się niesłabnącą popularnością jako kierunek na wakacje. Grecja, Włochy, Hiszpania, Malta, Cypr i pozostałe kraje regionu rokrocznie są odwiedzane przez miliony turystów. Najczęściej wybieramy stacjonarny pobyt w jednym z wymienionych krajów, ale dlaczego nie odwiedzić ich wszystkich podczas jednego wyjazdu? Taką wyjątkową możliwość oferują rejsy wycieczkowe po Morzu Śródziemnym! Z podstawowych informacji należy wspomnieć, że Morze Śródziemne jest morzem międzykontynentalnym, położonym pomiędzy Europą, Afryką oraz Azją. Na zachodzie łączy się z Oceanem Atlantyckim przez Cieśninę Gibraltarską, na wchodzie z Morzem Marmara przez Cieśninę Dardanele, a dalej z Morzem Czarnym przez Cieśninę Bosfor, zaś na południowym wschodnie z Morzem Czerwonym przez Kanał Sueski, a dalej z Oceanem Indyjskim. Powierzchnia morza mierzy około 2,5 miliona km2. Nad Morzem Śródziemnym położone są takie państwa jak: Gibraltar, Hiszpania, Francja, Monako, Włochy, Malta, Słowenia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Albania, Grecja, Cypr, Turcja, Syria, Liban, Izrael, Egipt, Libia, Tunezja, Algieria oraz Maroko. Wakacje na Morzu Śródziemnym to gwarancja długiego słonecznego sezonu z dobrymi warunkami pogodowymi oraz licznych atrakcji turystycznych, dzięki którym każdy turysta znajdzie coś dla siebie. Które miasta cieszą się największą popularnością na rejsy wycieczkowe po Morzu Śródziemnym? Częstym portem zaokrętowania (miejscem, z którego wypływamy na nasz rejs) jest słynna włoska Wenecja. Pozostałe włoskie miasta, które mamy okazję odwiedzić podczas rejsu statkiem wycieczkowym to zwykle Piza, Florencja, Rzym czy Palermo na Sycylii. W Chorwacji z kolei możemy zwiedzić dalmackie miasta portowe takie jak Dubrownik i Split. Jeśli chodzi o Hiszpanię gwoździem programu jest zdecydowanie zwiedzanie Barcelony, zaś w przypadku Francji będzie to Cannes. Nie możemy również przegapić Monte Carlo w Monako. W przypadku Grecji, w której destynacji jest tyle, że warto wybrać się na osobny rejs wycieczkowy po greckich wyspach, nie możemy ominąć Aten oraz wysp takich jak Korfu, Mykonos, Santorini, Kreta czy Rodos. Chwila wytchnienia czeka nas na spokojnym Cyprze, by po chwili przenieść się do barwnego i tętniącego życiem Stambułu w Turcji. Na koniec nie możemy zapominać o afrykańskiej części wybrzeża Morza Śródziemnego, czyli Kairu i Aleksandrii w Egipcie, Jerozolimy w Izraelu, Tunisu w Tunezji czy Casablanki w Maroku. Wymienione regiony charakteryzuje często bardzo odmienna kultura oraz krajobraz. Rejs statkiem wycieczkowym pozwala na odkrycie najpiękniejszych zakątków przy zachowaniu najwyższego komfortu podróży (w przeciwieństwie do często męczących wycieczek objazdowych). W rejs statkiem po Morzu Śródziemnym możemy wybrać się w zasadzie przez cały rok (szczególnie jeśli w planach mamy cumowanie głównie w afrykańskich portach), ale szczyt sezonu przypada na okres od maja do końca października. Rejsy wycieczkowe po basenie Morza Śródziemnego trwają zwykle od 3 do 20 dni, ale najpopularniejsze są te organizowane w wariancie 7-dniowym (obejmują one 3-4 wybrane kraje bądź skupiają się na jednym regionie, jak wyspy greckie, hiszpańskie czy wybrzeże afrykańskie). Ile kosztuje rejs po Morzu Śródziemnym? Ceny za rejs wycieczkowcem będą natomiast znacznie wyższe w sezonie, kiedy panuje o wiele lepsza pogoda. Przykładowo 8-dniowy rejs w lipcu 2024 [object Object] 2 osoby, 1 pokój, samolot Znaleziono 9 ofert Sortuj: od najbardziej popularnych [object Object] 306 ocen [object Object] Przedłuż wakacje o pobyt w hotelu [object Object] (8 dni) inne terminy 116 ocen [object Object] Przedłuż wakacje o pobyt w hotelu [object Object] (8 dni) inne terminy 505 ocen [object Object] Przedłuż wakacje o pobyt w hotelu [object Object] (8 dni) inne terminy 196 ocen [object Object] Przedłuż wakacje o pobyt w hotelu [object Object] (11 + 4 dni wypoczynku) inne terminy 133 oceny [object Object] Przedłuż wakacje o pobyt w hotelu [object Object] (8 dni) inne terminy [object Object] Śniadania 15 ocen [object Object] Przedłuż wakacje o pobyt w hotelu [object Object] (8 dni) inne terminy [object Object] Śniadania 1 ocena [object Object] [object Object] (9 dni) inne terminy [object Object] Śniadania + full board [object Object] (9 dni) inne terminy [object Object] Warszawa Chopin [object Object] Śniadania + full board [object Object] (9 dni) inne terminy [object Object] Warszawa Chopin [object Object] Śniadania + full board [object Object] [object Object] Rejsy statkiem są coraz popularniejszą formą spędzania wakacji. Dzięki takiej formie wczasów mamy możliwość odkryć piękno danych krajów z nieco innej strony. Otchłań morza, bezkres oceanu, a do tego cudowny wypoczynek w wygodnych kajutach, dobra zabawa, a także szeroka pula licznych atrakcji na statku (basen, restauracje, miejsca zabaw dla dzieci) - to wszystko dostępne jest podczas wakacji w nieco innym wydaniu. Nie można zapominać o głównej atrakcji jakie mają do zaoferowania rejsy statkiem - zwiedzaniu i odkrywaniu piękna miast, do których codziennie przypływamy. Rejsy statkiem dostępne są także w formie wakacji all inclusive. Odkryj niezapomniane wakacje dla siebie i całej Twojej rodziny! Wakacje w Grecji, Hiszpanii a może Włochy? Wybierz miejsce najlepsze dla siebie. Dzięki rejsom wycieczkowym odkryć można piękno świata w niecodziennej odsłonie. A może rejs po Nilu i poznanie tajemnic piramid w Gizie oraz Sfinksa? A może malownicze i zapierające dech w piersiach norweskich fiordach? Znikąd nie wyglądają tak pięknie, jak od strony wody! Rejsy statkiem to prawdziwy raj dla miłośników odkrywania świata! To forma wycieczek objazdowych, bez konieczności zmian noclegu i rozpakowywania się w nowych miejscach, gdzie zamiast autokaru czeka na nas luksusowy statek. Rejsy wycieczkowe statkiem są teraz na wyciągnięcie ręki. Sprawdź oferty na naszej stronie! Faktycznie, w cenę wliczone są przeróżne opłaty, podatki, napiwki oraz jedzenie i podstawowe alkohole, niemniej w zasadzie od początku rejsu pasażerowie są atakowani propozycjami „podwyższenia” owego All-inclusive. Do dyspozycji są dwa pakiety: „Total pack” oraz drugi, którego nazwy nie pamiętam .
Wszystko kiedyś się kończy. Po tygodniu rejsu i miłych chwilach na statku oraz w hiszpańskich miastach przywitaliśmy się ponownie z portem w Civitavecchi:Zejście ze statku przebiegło bardzo sprawnie. Serwis bagażowy jest oferowany tak jak dawniej - wieczorem ostatniego dnia rejsu można zostawić walizkę przed kabiną i następnego dnia odebrać ją w terminalu portowym. Można również samodzielnie zejść ze swoimi bagażami na pożegnalne zdjęcie naszego statku:...i czas na powrót do odróżnieniu od dnia, kiedy wchodziliśmy na statek okazało się, że kursują aż dwa shuttle busy - jeden do bramy portowej (za darmo) a drugi na dworzec kolejowy (2 EUR/os.). Wybraliśmy ten poszło już sprawnie. Pociąg do Rzymu, autobus z Termini na lotnisko Fiumicino, kilka godzin oczekiwania na lot i po 22 zameldowaliśmy się w rejs pod długiej COVID-owej przerwie został zaliczony, wspominać na pewno będziemy go miło. Mam nadzieję, że ograniczenia w schodzeniu na ląd w portach zostaną wkrótce zniesione - to byłby wielki krok do chodzi o pozostałe różnice to mówiąc szczerze poza maseczkami, wiele z nich jest zmianami na lepsze i nie zmartwiłbym się, aby pozostały na stałe. Dziękuję wszystkim forumowiczom, którzy dotrwali do tego miejsca. Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłem Z góry przepraszam za ewentualne nieścisłości. Jeśli macie pytania, pytajcie śmiało
Docelowymi miejscami jego podróży będą Perfect Day w CocoCay na Bahamach i Labadee na Haiti, San Juan w Portoryko, Roatan, Honduras, a także Cozumel i Costa Maya w Meksyku. Z kolei pływając po Morzu Śródziemnym dobije do takich miejsc, jak Neapol i Florencja we Włoszech, Plama de Mallorca w Hiszpanii i Prowansja we Francji. Ogniska zakażeń koronawirusem na wycieczkowcach to ostatnio zmora armatorów. Czy można jednak uchronić się przed zakażeniem COVID-19 podczas rejsu? Byłam w rejsie statkiem Costa Firenze i wiem, jak wyglądają procedury bezpieczeństwa. Trzeba się mocno postarać, by złapać statków wycieczkowych skrupulatnie pilnują przestrzegania zasad sanitarnych Źródło: WP TurystykaNie trzeba geniusza, by zrozumieć, że siłą napędową takich biznesów, jak rejsy statkami wycieczkowymi są turyści. Bez nich ta ani żadna gałąź turystyki nie jest w stanie funkcjonować. Nie ma się co zatem dziwić, że armatorzy dokładają wszelkich starań, by zapewnić gościom swoich statków maksymalne choć wielu z nas oczekiwałoby względnego luzu podczas rejsu wycieczkowcem, to zapewniam, że na pokładzie panuje sanitarny reżim. A to może dziwić szczególnie Polaków, lubiących nosić maseczki ochronne pod brodą zamiast na na wycieczkowcu podczas pandemii COVID-19Poza standardowymi procedurami, jak kontrola bezpieczeństwa przed wejściem na pokład czy przydzielenie gościom specjalnych identyfikatorów z odpowiednio przypisanym kodem kreskowym, przewoźnicy wprowadzili, ze względu na pandemię koronawirusa, dodatkowe zasady, mające zagwarantować klientom odpowiednie warunki podróży. Obsługa statku pilnuje przestrzegania zasad sanitarnych Źródło: Obsługa statku pilnuje przestrzegania zasad sanitarnych- Goście są środkiem naszego biznesu, więc robimy wszystko, aby zapewnić im odpowiednie możliwości i bezpieczeństwo. Ludzie chcą żyć, chcą podróżować. Dlatego przede wszystkim zapewniamy tę możliwość osobom zaszczepionym - mówił w rozmowie z WP Andrea Tavella, dyrektor działu sprzedaży i marketingu przedsiębiorstwa Costa szczepienia i testy przed podróżą wycieczkowcem Armator wymaga okazania przed wejściem na pokład certyfikatu potwierdzającego pełny cykl szczepień, w zależności od rejonu, w jakim kursują statki (kraje śródziemnomorskie, Emiraty Arabskie, Ameryka Południowa, Karaiby) oraz od kraju, w którym goście wsiadają na statek oraz z niego 16 grudnia 2021 r. przed wejściem na pokład w krajach śródziemnomorskich pasażerowie mają obowiązek okazać ważny certyfikat COVID. Dodatkowo przed rozpoczęciem rejsu wszyscy pasażerowie poddawani są obowiązkowemu testowi PCR na obecność koronawirusa. W celu zapewnienia bezpieczeństwa goście testowani są również przed zakończeniem rejsu. WP Turystyka Punkt testów w terminalu przed wejściem na pokład Źródło: WP TurystykaKonieczne jest także posiadanie ubezpieczenia turystycznego, uwzględniającego leczenie w przypadku COVID-19. W kraju zaokrętowania i wyokrętowania należy również wypełnić formularz temperatury i noszenie maseczek ochronnychDodatkowo goście mają obowiązek każdego dnia dokonać samodzielnego pomiaru temperatury. Ze względu na pandemię, w restauracjach podczas obiadu i kolacji gościom przydzielane są te same się po statku, pasażerowie zobowiązani są do noszenia maseczki ochronnej, a pracownicy obsługi pilnują, aby tej zasady przestrzegać. Również w restauracjach maseczkę można zdjąć dopiero po zajęciu miejsca przy stoliku. WP Turystyka Goście są zobowiązani do codziennego pomiaru temperatury Źródło: WP Turystyka- Pierwszy raz od początku pandemii spotkałem się z tak skrupulatnym pilnowaniem przepisów sanitarnych i nie spodziewałem się, że czeka mnie to akurat podczas rejsu po Morzu Śródziemnym. Myślałem, że będzie luz, ale mocno się zdziwiłem. Każdy pracownik obsługi, włącznie z kelnerami i barmanami, pokazywał palcem, że maseczka ma być naciągnięta na nos - mówi WP Marcin Pomykała z Gdańska. - Raz nawet w kolejce do restauracji na obiad czekaliśmy dobre 20 minut, bo obsługa skrupulatnie pilnowała liczby gości przy stolikach. Widać, że przykładają się do pilnowania porządku na pokładzie - dbają o komfort swoich klientówPandemia koronawirusa ostro dała w kość światowej turystyce. Niektóre firmy i przedsiębiorstwa, by utrzymać się na rynku, musiały podnieść ceny swoich usług. Jak deklarują przedstawiciele działu marketingu przedsiębiorstwa Costa Crociere, pandemia nie miała wpływu na koszty tłumaczy WP Alessandro Bottaro, dyrektor działu sprzedaży Costa Crociere, na statku wycieczkowym pracują setki pracowników. Przedstawiciele zarządu przyznają, że najwięcej kosztują firmę testy dla obsługi i załogi (w tym opuszczający statki kierowcy oraz przewodnicy) oraz środki do dezynfekcji. WP Turystyka Kolejka do jednej z restauracji na statkuŹródło: WP TurystykaIle kosztuje rejs wycieczkowcem? Goście nie muszą ponosić dodatkowych kosztów w związku z wykonaniem obowiązkowego testu PCR. Armator bierze to na siebie. Za ośmiodniowy rejs statkiem Costa Firenze po Morzu Śródziemnym zapłacimy ok. 700 euro (ok. 3 tys. zł.) od osoby. W promocyjnej cenie można popłynąć nawet za ok. 2,5 tys. ramach 10-dniowego rejsu turyści w listopadzie mogli odwiedzić takie miejsca, jak Barcelona, Marsylia, Savona, Civitavechhia, Neapol oraz Palma de jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Polacy coraz częściej decydują się wybrać na rejs wycieczkowy podczas wakacji. Jeszcze do niedawna ta forma turystyki była w naszym kraju mało znana, zarezerwowana jedynie dla najbogatszych. Dzisiaj rejsy wycieczkowcami są coraz popularniejsze i bardziej dostępne cenowo. Dlaczego warto wybrać się podczas wakacji na rejs wycieczkowcem?

Urlop na wycieczkowcach to rodzaj turystyki, który wielu z nas jawi się jako ekskluzywny, drogi i nieosiągalny. Zdziwilibyście się, ilu Polaków decyduje się na rejs statkiem zarówno latem, jak i zimą, gdy za oknami jesień i wycieczkowcem to miła opcja na ucieczkę przed zimą / Źródło: Costa Firenze Zawsze wydawało mi się, że rejsy wycieczkowcami to rozrywka szczególnie popularna na rynku amerykańskim, chińskim czy arabskim. Wielkie jak hotele statki kojarzą mi się głównie z rejsami po Karaibach czy u wybrzeży Emiratów Arabskich. Tymczasem równie wielu zainteresowanych tym rodzajem turystyki możemy spotkać także w pływają statki wycieczkowe w Europie?Rejsy statkami wycieczkowymi w Europie organizowane są w rejonach krajów nordyckich, gdzie największą popularnością cieszą się takie kierunki, jak Norwegia czy Islandia. Rejsy organizowane są również po Morzu Śródziemnym i to właśnie ta druga opcja szczególnie przemawia do tych, którzy lubią ciepło i gdy tylko z północy Europy wynosi się lato, pakują walizki i ruszają w pogoni za uciekającym Mamy z żoną od kilku lat taką tradycję, że na zimę wyszukujemy promocyjne oferty rejsy w biurach podróży, pakujemy walizki i lecimy przezimować gdzieś na morze. W tym roku padło na Costę - mówi w rozmowie z WP Adrian z Wrocławia, którego spotykam podczas zwiedzania Neapolu. Wp Turystyka Z pokładu wycieczkowca można podziwiać miasta od nieznanej nam strony Źródło: Wp TurystykaDlaczego rejsy cieszą się popularnością? Podróż rejsem wycieczkowcem to przede wszystkim szansa na to, by odwiedzić miejsca, których położenie geograficzne sprawia, że trudno byłoby je zobaczyć za jednym razem. Armatorzy oferują np. rejsy na trasach Włochy-Francja-Hiszpania, Malta-Hiszpaina-Francja-Włochy albo po wyspach Kanaryjskich. Trasy po Morzu Śródziemnym organizuje firma Costa, która w tamte rejony wypuściła w listopadzie jeden ze swoich najnowszych statków, którym jest Costa Firenze. W ramach rejsu turyści mogli odwiedzić miejsca takie, jak Barcelona, Marsylia, Savona, Civitavechhia, Neapol oraz Palma de zaletą tego typu podróżowania jest to, że statek zatrzymuje się w danym porcie na kilka lub kilkanaście godzin, a turyści mają czas na to, by zejść z pokładu i zwiedzać. Niestety, ze względu na pandemię koronawirusa większość armatorów wstrzymała możliwość samodzielnego eksplorowania miast. WP Turystyka Ze względu na pandemię koronawirusa zejście ze statku odbywa się w obecności przewodnika Źródło: WP TurystykaBy zwiedzić dane miejsce trzeba zapłacić za wycieczkę fakultatywną z przewodnikiem. Plusem takiego rozwiązania jest to, że przynajmniej wrócimy do portu punktualnie, a statek nie odpłynie bez wygląda wypoczynek na statku? Statki wycieczkowe to nie tylko pływające hotele, ale i przestrzenie kształtowane na wzór samowystarczalnych osiedli, a nawet małych miasteczek. Na pokładzie oprócz ponad dwóch tysięcy kabin sypialnych znajdują się również sklepy, restauracje, baseny, siłownie, spa czy teatr. WP Turystyka Sala teatralna na statku Źródło: WP TurystykaWarto wiedzieć, że podczas rejsu nikt nie będzie nam organizował czasu. Sami decydujemy czy i jakie fakultatywne wycieczki chcemy wykupić oraz, czy wolimy spędzić urlop aktywnie (np. uprawiając sport) bądź leniwie - w strefie spa i na przed podjęciem decyzji o rejsie koniecznie sprawdźcie, jaką ofertę rozrywki proponuje armator na danym okręcie. Jedne będą pod względem infrastruktury dostosowane do rodzin z dziećmi, a inne dla tych, którzy oczekują bardziej luksusowego i kameralnego i restauracje na statkuWybierając się np. w rejs statkiem Costa Firenze możemy spodziewać się dużej liczby restauracji, barów oraz kasyna. Na statku znajduje się również restauracja Casanova Restaurant z menu stworzonym przez włoskiego szefa kuchni Umberto Bombana z restauracji Otto e Mezzo Bombana z trzema gwiazdkami Michelin. WP Turystyka Restauracja Casanova na statku Costa Firenze Źródło: WP Turystyka- Na wielu statkach wycieczkowych już byłam i ten jest raczej przygotowany dla turystów, którzy mają bardziej konsumpcyjne potrzeby. Zwykle na statkach pływających po Europie można znaleźć ze trzy, cztery sklepy, z przewagą basenów i atrakcji spa. Na tym statku widać zdecydowaną zmianę orientacji w kwestii potrzeb klientów - mówi WP Ewa z jednego z gdyńskich biur ma jednak kilka statków, które realizują rejsy po Morzu Śródziemnym. Sprawdźcie, który z nich będzie miał ofertę najbardziej dostosowaną do waszych czym warto pamiętać podczas rejsu wycieczkowcem? Przede wszystkim przed rejsem dokładnie upewnijcie się jakie usługi i atrakcje są wliczone w koszt waszego pobytu. Po wejściu na pokład otrzymujecie kartę z numerem ID, którą pracownicy statku skanują zawsze przed wejściem do restauracji, zamówieniem drinka czy skorzystaniem z danej atrakcji. WP Turystyka Główny hol na statku Costa Firenze Źródło: WP TurystykaJeśli okaże się, że nie macie tego w pakiecie, zostaniecie o tym poinformowani. Warto jednak sprawdzić, czy np. woda, którą macie w pokoju nie jest dodatkowo płatna. Często nie ma na nich ceny, lub są naklejone na tyle butelki, czego można nie zauważyć przed jej tym, z własnego doświadczenia wiem, że wiele haseł bywa enigmatycznych i może wprowadzać w błąd, jak np. "Internet Basic Package", co wcale nie oznacza bezpośredniego dostępu do internetu, a jedynie do mediów dodatkowego pakietu internetu to koszt nawet 100 euro (ponad 450 zł). Jeśli będąc na morzu, uruchomicie transmisję danych, wasz telefon połączy się z internetem satelitarnym, a to oznacza, że czeka was potężny rachunek za telefon. Ja za chwilę nieuwagi zapłaciłam ponad 180 zł. WP Turystyka Pokój z balkonem na statku Costa FirenzeŹródło: WP TurystykaIle kosztuje rejs wycieczkowcem?Podstawowe koszty rejsu wycieczkowcem nie są jednak tak kosmiczne, jak mogłoby się wydawać. Polując na promocje w biurach podróży, można trafić na całkiem atrakcyjną ofertę. Za ośmiodniowy rejs statkiem Costa Firenze po Morzu Śródziemnym zapłacimy ok. 700 euro (ok. 3 tys. zł) od osoby. W promocyjnej cenie można popłynąć nawet za ok. 2,5 tys. tyle, co średnio płacimy za tygodniowy pobyt na wakacjach all inclusive w popularnych zagranicznych kurortach. Jesienią i wiosną można również upolować tanie bilety lotnicze do miasta, w którym odbywa się zaokrętowanie i koniec statek atomowy w akcji. Rosjanie pokazują zdjęciaOceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści. . 125 73 385 104 27 426 470 423

rejs wycieczkowcem po morzu śródziemnym