CBC's Journalistic Standards and Practices. Arsenije Lojovic, 35, testified Thursday at his trial for the 2022 hit-and-run death of Hamilton conductor Boris Brott. During the trial, Lojovic said
Narratorem opowiadań Tadeusza Borowskiego jest główny bohater imieniem Tadek. Jego oczyma obserwujemy nieludzkie warunki i nieludzkie zachowanie panujące w obozie. Bohater wypowiada się w pierwszej osobie, co przydaje opowiadaniom autentyczności. Opisuje obozowy świat jako uczestnik rozgrywających się tam zdarzeń, nie ocenia nikogo, nie gani, ani nie chwali niczyich postaw ani uczynków. Tadek nie próbuje analizować swoich uczuć ani uczuć więźniów. Przedstawia ich wygląd i zachowanie. Narrator zna reguły obozowego zachowania, ma odpowiednie doświadczenie, dlatego stara się zająć taką pozycję, która zapewni mu przeżycie – jest pomocnikiem kapo, sanitariuszem albo członkiem komanda, uprzątającego wagony. Po wydaniu opowiadań wiele osób próbowało utożsamić Borowskiego z głównym bohaterem, Tadkiem. To nie do końca słuszna teoria. Wprawdzie pisarz siedział w obozie, miał narzeczoną Marię, jednak więźniowie wspominają, że był osobą nieśmiałą i zagubioną, współczuł innym więźniom. Zachowywał się zupełnie inaczej niż Tadek, bohater jego opowiadań.
Listen to Boris Brott on Spotify. Artist · 21 monthly listeners. Preview of Spotify. Sign up to get unlimited songs and podcasts with occasional ads.
Prawdziwe sprawy są ciekawe, bo są prawdziwe - powiedziałem. - Gdybyście przeczytali o nich jako o fikcji literackiej, odłożylibyście z nudów książkę na półkę.* Nowe spojrzenie na znane zbrodnie Opowiem ci o zbrodni to zbiór opowiadań dedykowany tym, którzy o zbrodni chcą dowiedzieć się czegoś więcej. To efekt projektu, do którego dziennikarze z kanału telewizyjnego Crime & Investigation Polsat zaprosili polskich pisarzy kryminalnych. Powstał cykl programów pod tym samym tytułem co ów zbiór, w którym to autorzy wprowadzają czytelników w świat wyjątkowo paskudnych przestępstw. Wcześniej sami zostali zapoznani z kilkudziesięcioma sprawami, które niegdyś wstrząsnęły Polską. Wybrali po jednej i to one stały się tematami programów, to one posłużyły za fundament opowiadań zbioru, o którym dziś chciałabym powiedzieć wam kilka słów. Jedno i drugie świetnie się uzupełnia. Warto pamiętać, że choć wszystkie opowiadania powstały w oparciu o fakty, nie są to dzieła reporterskie, a wariacje na zadany temat. Niekiedy autorzy podeszli do sprawy bardzo kreatywnie, co zaowocowało ciekawą formą tekstów. W tym kontekście zaskoczeniem były dla mnie opowiadania Wojciecha Chmielarza i Marty Guzowskiej. Jeśli kogoś interesują fakty bez beletrystycznej otoczki, to po lekturze książki, koniecznie powinien obejrzeć programy. W nich autorzy opowiadają o wybranych sprawach, a ich opowieści uzupełniane są inscenizacjami z miejsc zbrodni czy wypowiedziami osób zaangażowanych w rzeczywiste dochodzenia. Jak to jest kogoś zabić? Katarzyna Bonda w opowiadaniu Łaska wzięła pod lupę zabójstwo maturzysty z 1997 roku. Chłopak został brutalnie pozbawiony życia przez grupę pijanych mężczyzn. Prowodyrką zdarzenia była dwudziestoczteroletnia matka trójki dzieci. Autorka skupia się na tej właśnie postaci, co z jednej strony jest ciekawym zabiegiem, z drugiej - nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że sposób w jaki portretuje młodą kobietę z patologicznego środowiska, w jakiś sposób wciąga współwinną morderstwa na listę ofiar zdarzenia. Trochę mnie to uwierało wywołując dyskomfort, choć doceniam chęć pokazania co mogło zbudować tak negatywną postać. Uczucia mam więc mieszane. W tekście Sasquatch Igor Brejdygant mówi o zbrodni przerażająco bezmyślnej. Trudno inaczej określić zabójstwo w wykonaniu kogoś, kto po prostu chciał sprawdzić jak to jest kogoś zabić. Autor szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie zabijają, dlaczego doszło do tragedii w tym konkretnym przypadku. To bardzo bolesna historia i trudne poszukiwania. Przeraża bezmyślność mordercy, jego motywacja (z którą autor ewidentnie nie potrafi się pogodzić i trudno się temu dziwić), źródło inspiracji. Miejscami tekst wydał mi się przegadany, ale całość czyta się bez zgrzytów. Wojciecha Chmielarza zaintrygował brak logiki w morderstwie dokonanym przez byłą prostytutkę. Bohaterka Portretu kobiety nad brzegiem morza wybrała drastyczną metodę przejęcia majątku partnera, a autor wybrał oryginalny sposób na przedstawienie faktów i wplecenie w fabułę własnych przemyśleń. Obok postaci ze sceny zbrodni, wrzuca w tekst postać własną oraz swojej żony. Z rozmyślań nad pisarskim zadaniem i rozmów podczas domowego przygotowywania jednogarnkowych dań, powstał tekst naprawdę niezły, dający do myślenia, a przy tym niepozbawiony charakterystycznego dla autora humoru. Gdy mordercy pozostają nieuchwytni Marta Guzowska przyjrzała się sprawie, która przez długie lata czekała na rozwiązanie. Młoda kobieta i jej starszy partner zaginęli bez śladu. Pisarka z archeologicznym zacięciem przekopuje się przez warstwy akt, by w opowiadaniu Dwa kasztany w kieszeni wydobyć brutalną prawdę o tamtych zdarzeniach. Zaintrygowała mnie forma tekstu, po reportersku dokładna, z przywiązaniem do detali, które często istotne dla śledczych w beletrystyce są pomijane w trosce o to, by fabuła miała odpowiednią dynamikę. Sens przywiązania autorki do imion wszystkich postaci zrozumiałam dopiero po obejrzeniu programu. Trochę szkoda. Warto by było tę kwestię wyjaśnić także w opowiadaniu. Małgorzata i Michał Kuźmińscy wzięli na tapet szokujące morderstwo rodziny, do którego doszło w wigilijną noc na oczach wielu świadków, a mimo to, sprawców nie od razu postawiono w stan oskarżenia. To bardzo ciekawie rozrysowany portret społeczeństwa manipulowanego, zastraszanego, przekupywanego. Ludzie w autobusie to dobry tekst, rzeczowy, bez zbędnych ozdobników, a jednocześnie wywołujący szereg emocji. Zgrabne połączenie narracyjnej płynności i faktów wydobytych z akt. Katarzyna Puzyńska zabiera czytelników na bydgoskie blokowisko. To tu zamordowano studentkę szkoły muzycznej. Pisarka zgrabnie konstruuje fabułę, nie zdradza zbyt wiele na początku, stopniowo przybliżając czytelników do prawdy o Morderstwie na dziesiątym piętrze. Okiem psychologa (którym jest z wykształcenia) przygląda się kolejnym postaciom i pokazuje w jaki sposób ostatecznie śledczy dotarli do prawdy. Powstało opowiadanie napisane z wyczuciem, stonowane, ale niepozbawione emocji.. Sześć historii, sześć dramatów Różne historie, miejsca, motywy, narzędzia zbrodni. Łączy je dramat ofiar, brutalność działań morderców i poczucie kompletnej bezradności w obliczu tak bezsensownych, okrutnych działań. Każde z opowiadań utrzymane jest w innym stylu. Pisarze zainspirowani prawdziwymi zdarzeniami przepuszczają fakty przez soczewkę beletrystyki (z powodzeniem ten zabieg stosują autorzy zaangażowani do współtworzenia serii Na F/Aktach Wydawnictwa Od Deski Do Deski), a efekt jest intrygujący, choć oczywiście jak to ze zbiorami opowiadań bywa - teksty prezentują nie tylko różne punkty widzenia, różne sposoby narracji, ale i poziom. W tym konkretnym wypadku całość wypada naprawdę nieźle i myślę, że to całkiem udana próbka możliwości pisarskich wybranej szóstki. Opowiem ci o zbrodni to ciekawe połączenie literatury i telewizyjnego programu true crime story. Eksperyment na tyle ciekawy, by mógł doczekać się kolejnej odsłony. zbiór opowiadań Opowiem ci o zbrodni Wyd. Kompania Mediowa 2018 280 stron * Wojciech Chmielarz, Portret kobiety nad brzegiem morza, w: zbiór opowiadań Opowiem ci o zbrodni, Wydawnictwo Kompania Mediowa, 2018.
Fikcyjne opowiadanie z Michaelem Jacksonem. Witam obecnych i nowych czytelników. Opowiadanie przeniesione z michael-i-jennifer.bloog.pl Będę zamieszczała tutaj, tylko opowiadanie Bad Girl, żeby nie było zamieszania. Jak widzicie tło zostawiłam bez zmian bo nie mogłam się powstrzymać. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Wiadomości wstępne Tom „Pożegnanie z Marią” to zbiór opowiadań, poruszających tematykę doświadczeń obozowych, zwraca zwłaszcza uwagę na niszczenie wszelkich wartości moralnych w ekstremalnych warunkach. Świat więzienny autor obserwuje od wewnątrz i opisuje go z punktu widzenia człowieka biorącego w tym życiu czynny udział. Zbiór ten zawiera sześć opowiadań: cztery o tematyce obozowej oraz dwa o nieco innej. Te dwa opowiadania tworzą swoistą klamrę całego zbioru, jakby prolog i epilog opowiadań obozowych. Ich akcja rozgrywa się poza terenem obozów koncentracyjnych - jednego z nich wcześniej (przed obozem koncentracyjnym - opowiadanie pt. „Pożegnanie z Marią”), zaś drugiego - bezpośrednio po wyzwoleniu („Bitwa pod Grunwaldem”). Opowiadanie pierwsze odpowiada na pytanie o genezę tego, co obserwuje autor, natomiast ostatnie tłumaczy skutki. W opowiadaniach Tadeusza Borowskiego mamy do czynienia ze zderzeniem zwykłego, codziennego dnia z czymś okrutnym, trudnym do opisania. Dlatego też narrator opowiadań (Tadek, niesłusznie utożsamiany z Tadeuszem Borowskim) ukazany jest jako człowiek, którego nic nie dziwi, nic nie wzrusza. Stara się walczyć tylko o własne życie, nie zważając na innych. Jest on początkowym studentem i poetą. Życie w obozie doświadcza go bardzo mocno, jest głodzony i maltretowany. Zdaje się jednak, że akceptuje porządek tam panujący, dostosowuje się do wszelkich zasad. Podobnie postępują inni więźniowie, gdyż w tamtejszej rzeczywistości był to jedyny sposób, aby ocalić swoje życie. Niejednokrotnie przymuszano innych więźniów do uległości oraz do akceptacji takiej rzeczywistości. Tom „Pożegnanie z Marią”, gotowy latem 1947, wydrukowany został pod koniec tego roku. Warto również wspomnieć o języku opowiadań. Jest on adekwatny do tematyki i atmosfery panującej w miejscach, o których opowiada narrator. Służy on wyłącznie komunikacji, jest pozbawiony wszelkich emocji. Zdania są zazwyczaj zwięzłe, krótkie, służą przekazaniu konkretnego komunikatu. W związku z tym, iż w obozach znajdowali się często ludzie różnych narodowości, powstawała swoista językowa mieszanina z przewagą języka niemieckiego. Borowski sucho, bez zbędnych emocji opisuje rzeczywistość. Nie wartościuje, nie mówi, co jest dobre, a co 1. Borowski Tadeusz, Utwory wybrane, oprac. Andrzej Werner, wyd. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1991. 2. Buryła Sławomir, Prawda mitu i literatury. O pisarstwie Tadeusza Borowskiego i Leopolda Buczkowskiego, wyd. Universitas Kraków 2003. 3. Chrystowska Bożena, Wiegandtowa Ewa, Wysłouch Seweryna, Literatura współczesna. Podręcznik dla klas maturalnych, wyd. Nakom, Poznań 1992. 4. Januszewski Tomasz, Słownik pisarzy i lektur dla szkół średnich, wyd. Delta, Warszawa 1990. 5. Kopaliński Władysław, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, wyd. Muza, Warszawa 1999. 6. Werner Andrzej, Zwyczajna Apokalipsa. Tadeusz Borowski i jego wizja świata obozów, wyd. Czytelnik, Warszawa 1981. 7. Historia literatury polskiej- literatura współczesna 1939- 1956, t. IX, wyd. SMS, Bochnia- Kraków serwisu:Tadeusz Borowski - biografia Opowiadania Borowskiego - streszczenie Pożegnanie z Marią - streszczenie U nas w Auschwitzu… - streszczenie Proszę państwa do gazu - streszczenie Dzień na Harmenzach - streszczenie Ludzie, którzy szli - streszczenie Bitwa pod Grunwaldem - streszczenie Opowiadania Borowskiego - plany wydarzeń „Pożegnanie z Marią” - plan wydarzeń „U nas, w Auschwitzu…” – plan wydarzeń „Proszę Państwa do gazu” – plan wydarzeń „Dzień na Harmenzach” – plan wydarzeń „Ludzie, który szli” – plan wydarzeń „Bitwa pod Grunwaldem” – plan wydarzeń Opowiadania Borowskiego - opracowanie Wizja obozów koncentracyjnych przedstawiona w opowiadaniach Geneza opowiadań Borowskiego Nihilizm czy obrona przed nihilizmem – ocena postępowania bohaterów opowiadań Borowskiego Bohater-narrator opowiadań Borowskiego i jego funkcje Nowatorstwo opowiadań Borowskiego Warszawa i jej mieszkańcy w opowiadaniach Borowskiego Czas i miejsce akcji opowiadań Borowskiego Znaczenie opowiadań Borowskiego Obraz Holocaustu w opowiadaniach Borowskiego Narracja opowiadań Borowskiego Kim jest bohaterka opowiadania „U nas w Auschwitzu” Bohaterowie opowiadań Borowskiego Człowiek wobec historii w opowiadaniach Borowskiego Nihilizm Borowskiego? Polemika z Gustawem Herlingiem-Grudzińskim Behawioryzm w opowiadaniach Borowskiego Odwrócony dekalog w opowiadaniach Borowskiego Opowiadania Borowskiego - motywy literackie Tragiczne relacje ojca i syna w opowiadaniu „Dzień na Harmenzach” Motyw Żyda w opowiadaniach Borowskiego Obraz lagrów w opowiadaniach Borowskiego Problem moralności w opowiadaniach Borowskiego Obozowa codzienność w opowiadaniach Borowskiego Cytaty Określenia oświęcimskie Literatura lagrowa i łagrowa Książka "Bajki, które leczą. Część 2" jest skierowana do rodziców, którzy chcą pomóc swoim dzieciom w rozwiązywaniu nurtujących je problemów Doris Brett przedstawia w niej opowiadania, które rodzice mogę opowiadać (lub czytać) swoim pociechom. Historie dotyczą jedenastu zagadnień, między innymi stosunków pomiędzy rodzeństwem, rozwodu, nowej rodziny, nieśmiałości i Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Opowiadania Borowskiego Pod koniec 1945 roku Borowski otrzymał wiadomość od Marii, z którą wojna obeszła się jeszcze dotkliwiej, niż z nim. Kobieta została w Oświęcimiu znacznie dłużej, a przed wyzwoleniem przewieziono ją do Ravensbruck, skąd przedostała się do Szwecji. Choć miała niewiele ponad 20 lat, była schorowana i wyniszczona. W 1946 roku, wraz z Januszem Nel Siedleckim i Krystynem Olszewskim, Borowski wydał książkę „Byliśmy w Oświęcimiu”, w której przedstawił okres pobytu w obozie Auschwitz oraz ujawnił czytelnikom swe pierwsze opowiadania (zajął się prozą, lecz przestał uprawiać poezji). W maju tego samego roku powrócił do Warszawy. Wtedy połączyły się także losy narzeczonych - przyjechała tam Maria. W styczniu 1947 roku wzięli ślub. Borowski ukończył przerwane aresztowaniem studia polonistyczne w kraju. Pracował jako asystent w Korbutianum (biblioteka Instytutu Badań Literackich PAN w Warszawie), współpracował z tytułami „Świat Młodych”, „Pokolenie”, „Kuźnica”, był redaktorem miesięcznika „Nurt”, wydał także zbiór opowiadań „Pewien Żołnierz” (1947). W międzyczasie zaangażował się w działalność Klubu Młodych Artystów i Naukowców, którego był prezesem w latach 1948-49. Wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej(1948), Polska Partia Robotnicza, PPR – partia polityczna, która została utworzona 5 stycznia 1942 roku w Warszawie z inicjatywy przybyłych z ZSRR polskich komunistów, poprzez połączenie kilku spośród istniejących konspiracyjnych grup. Jej sztandarowym zadaniem było budowanie socjalizmu i dążenie do oddania władzy w Polsce robotnikom. stając się żarliwym zwolennikiem marksistowskiej koncepcji człowieka i historii, aktywnie włączając się w organizację i nadzorowanie przebiegu Światowego Kongresu Intelektualistów we Wrocławiu. Pracował również w Polskim Biurze Informacji Prasowej w Berlinie (1949-51), w międzyczasie współpracując z dziennikiem „Rzeczpospolita” (od 1949 roku) czy pismem „Nowa Kultura” (od 1950 roku).W wieku 29 lat (3 lipca 1951 roku) popełnił w Warszawie samobójstwo. Wiadomo, że już wcześniej próbował targnąć się na własne życie (pierwszy raz zrobił to na przełomie wiosny i lata 1947 roku, gdy oddał do druku tom opowiadań „Pożegnanie z Marią”). Opinii na temat przyczyn podjęcia tego ostatecznego kroku jest wiele. Znajomi szukają rozwiązania w przeszłości (koszmar wojny i obozów), a inni w jego własnej, gorzkiej ocenie swego powojennego życiu, gdy, jako aktywny członek partii, dał się wciągnąć w realizację programu socrealizmu. Socrealizm, realizm socjalistyczny – ten kierunek w sztuce, określany jako metoda twórcza, istniał od 1934r. w sztuce radzieckiej. Wtedy też te ideowe i propagandowe narzędzie partii komunistycznych ogłosił Maksim Gorki na Zjeździe Pisarzy Radzieckich w Moskwie. W pozostałych krajach socjalistycznych socrealizm miał oficjalny status podstawowej i jedynej metody twórczości artystycznej. Wszystkie informacje i dyrektywy czerpano z podstawy teoretycznej, którą była praca Stalina O polityce partii w dziedzinie literatury pięknej. Pierwszymi teoretykami socrealizmu byli Anatolij Łunaczarski i Aleksander Woroński, a na wniosek Andrieja Żdanowa kierunek ten rozszerzono na wszystkie inne dziedziny sztuki. Socrealizm zakładał, że każde dzieło sztuki powinno mieć realistyczną formę i socjalistyczną treść (stąd nazwa soc – realizm), zgodną z ideami marksizmu i leninizmu. W Polsce wprowadzono go od 1949 r. Jest za to odpowiedzialny wiceminister, a następnie minister kultury i sztuki Włodzimierz Sokorski. Od 1955 r. jednak artyści zaczęli protestować i w późniejszym okresie, pomimo sugestii władz, socrealizm nie stanowił idei przewodniej w twórczości artystycznej. Cykl jego opowiadań z 1948 roku, zatytułowany „Pożegnanie z Marią”, wywołał polemikę na temat prezentowanej tam postawie autora. Jedni zarzucali mu cynizm i umyślną brutalizację życia obozowego, prowokację z domieszką nihilizmu, wyzbycia wszelkich wartości, inni z kolei podziwiali go za odsłonięcie mechanizmu zbrodni i ukazanie człowieka zlagrowanego, który przystosował się do życia obozowego: „Za życia był pisarzem czytywanym, frapującym, lecz przede wszystkim spornym. Prawie każdy jego utwór, każda książka, wywoływały dyskusje i sprzeciwy. Krytykowano je, i często potępiano, z różnych stron i rozmaitych powodów. Skoro nie dawało się tej twórczości potraktować obojętnie, dość powszechnie doszukiwano się w niej wybujałego młodzieńczego nihilizmu. Borowski nie ułatwiał zrozumienia swych dróg: rozrzutnie szafował własnym pisarstwem, potępiał sam siebie, miotał się wśród sprzeczności swego czasu i swej psychiki. Trzeba było dopiero jego samobójczej śmierci, zebrania ocalałych utworów i wyświetlenia nieznanej biografii, aby z dość już odległej perspektywy czasu i nowych doświadczeń ogarnąć to wyjątkowe zjawisko i zrozumieć, czym jest dla polskiej literatury” (Drewnowski).strona: 1 2 3 Szybki test:Borowski nie był więźniem:a) w Ravensbruckb) w Oświęcimiuc) w majątku na Harmenzachd) na PawiakuRozwiązanieCyklowi opowiadań "Pożegnanie z Marią" zarzucano:a) cynizm i umyślną brutalizację życia obozowegob) ironiczne podejście do tematu ludzkiej śmiercic) pominięcie ważnych obozowych faktówd) zbyt łagodny opis obozowego życiaRozwiązaniePPR to:a) Polska Próba Rozbrojeniowab) Polska Partia Robotniczac) Polska Partia Reformatorówd) Polski Proces ReformyRozwiązanieWięcej pytań Zobacz inne artykuły: Partner serwisu: kontakt | polityka cookies http://www.eaglestalent.com/Boris-Brott -Eagles Talent Presents Boris Brott. To book conductor Boris Brott visit his profile page.Boris Brott is one of the m 26:05 | Download mp3 file: Podcast RP251Muzyka: Stringed Disco Kevin MacLeod ( under Creative Commons: By Attribution License Day Kevin MacLeod ( under Creative Commons: By Attribution License dawno temu, za górami, za lasami, żył sobie pewien człowiek. Na imię miał Adam…Chcecie posłuchać tej historii? Zapraszam na dzisiejszy podkast!Cześć, witajcie! Z przyjemnością zapraszam Was na dzisiejszy podkast. Widzę, że jest wielu nowych słuchaczy, bardzo się cieszę. Ten podkast jest dla wszystkich, którzy uczą się języka polskiego, którzy chcą posłuchać czegoś po polsku, czegoś co łatwo zrozumieć a za razem jest to coś ciekawego… mam nadzieję :)Zapraszam Was na dzisiejszą historię. Historię o panu Adamie. Zaczynajmy, posłuchajcie! You are not logged in or your account is not active (expired). This content (text, video, mp3) is available to active members only. Please log in. Not a member yet? Please register your tak kończy się ta historia. Jestem ciekaw czy podobała Wam się. Napiszcie mi w komentarzu czy podobała Wam się ta historia. Jeśli tak, to możecie codziennie słuchać podobnych historii, zrobiłem program Daily Polish Listening, w którym jest 365 historyjek które są na podobnym poziomie trudności jak ta chcecie codziennie słuchać krótkiej historyjki po polsku to zapraszam na ten program. Można kupić cały program 365 historyjek za jednym razem, albo kupić subskrypcję i codziennie wtedy dostaniesz 30 historyjek, nie codziennie tylko raz na miesiąc, ok? Raz na miesiąc dostaniesz 30 historyjek w ten sposób jest codziennie jedna historyjka do wysłuchania i ten program trwa przez cały rok, zatem będzie 365 historyjek do wysłuchania. Zapraszam bardzo na dziś to już wszystko. Oczywiście jeśli macie jakieś pytania, jakieś wątpliwości – piszcie do mnie, piszcie do mnie maile, piszcie komentarze, z przyjemnością odpowiem na wszystkie pytania, na wszystkie wątpliwości. Jeśli tylko mogę to z przyjemnością Wam pomagam w nauce języka polskiego. Zapraszam bardzo serdecznie na następne podkasty, zapraszam do naszego klubu VIP-ów, w którym co drugi dzień nowy filmik, każdy filmik trwa mniej więcej 15-20 minut i w tych filmikach wyjaśniam co powiedzieli aktorzy na fragmentach filmów, albo opowiadam coś ciekawego na temat Polski, różne są te filmiki. Zapraszam bardzo serdecznie do klubu tyle na dziś, dziękuję bardzo serdecznie, cześć, trzymajcie się, pa, pa! Real Polish PODCAST, Seria 4 (2015) | POSTĘP:Seria 4 (2015)RP268: Boże Narodzenie 101 lat temuRP267: Jak nauka polskiego może zmienić twoje życie – rozmowa z JasonemRP266: Bona Sforza – królowa, która sprowadziła warzywaRP265: 3 błędy których należy unikać i jak pokonać plateau w nauce polskiegoRP264: Fryderyk Chopin – poeta fortepianuRP263: Musieć – Powienien – MócRP262: 7 sekretów nauki języków obcych wg Steve’a KaufmannaRP261: Polscy uchodźcy w IranieRP260: Mówić płynnie po polsku w 6 miesięcy – rozmowa z IgoremRP259: Jak uczyć się języka polskiego efektywnie – rozmowa z Piotrem ProcemRP258: Czy mogę nauczyć się języka polskiego?RP257: Na wakacje w Polskę – jedziemy do SandomierzaRP256: Polskie idiomy ze słowem czasRP255: Czy możemy zwolnić?RP254: Czego uczy nas Og MandinoRP253: Nauka polskiego – skąd wziąć na to czas?RP252: Jak dopiąć swego (i w końcu jak nauczyć się polskiego) czyli samokontrolaRP251: Bogaty i biedny – opowiadanie po polskuRP250: Jak zrobić święconkę na Wielkanoc?RP249: Polskie idiomy, które musisz znaćRP248: Nauka języka polskiego i reguła 10000 godzinRP247: Plany na wiosnę oraz Laura i Adam mówią po polskuRP246: Czy trudno nauczyć się polskiego? – rozmowa z OlgąRP245: Jak uczyć się polskiego – rozmowa z EduardoRP244: Jak wyjść ze strefy komfortu i zacząć mówić po polskuRP243: Nowy rok – nowy start, noworoczne postanowienia A 33-year-old man who is accused in relation to the hit-and-run that killed famed conductor Boris Brott had a virtual bail hearing in a Hamilton court on Wednesday. Arsenije Lojovic faces two
- Wszystko ma początek w odpowiedniej edukacji. Jeśli pokażemy dzieciom, że ich rówieśnicy, bez względu na to skąd pochodzą, to ich przyjaciele, to bardzo możliwe, że kiedy dorosną, podobnie będą traktować tzw. innych. Muszą istnieć takie organizacje jak nasza i wiele innych, żeby ten świat ocalał w swoim pięknie i różnorodności – mówi Grzegorz Bral, reżyser, prezes Stowarzyszenia Kultury Teatralnej „Pieśń Kozła”, twórca Brave Festival i Brave Kids. Dziewczynka z Beninu, znad jeziora Ahej - twarz Brave Kids / Media Grzegorz Bral podkreśla, że Brave Kids pewno by nie było, gdyby nie inspiracja dr. Akong Tulku Rinpocze, tybetańskiego lamy, mistrza medytacji i lekarza, którego reżyser miał szczęście poznać. - Przez ponad trzydzieści lat wracał do tybetańskiej części Chin, aby budować szkoły, kliniki i odbudowywać klasztory dla bezdomnych, osieroconych i potrzebujących. Fascynujący człowiek, który stał się dla mnie wzorem pomocy ludziom - opowiada Bral. Brave Kids wyglądałoby też być może inaczej, gdyby Bral nie spotkał wiele lat temu pakistańskiego chłopca, Iqbala Masiha, który uciekł z niewoli mafii dywanowej i uwolnił przez rok blisko dwa tysiące innych dzieci, wykorzystywanych do niewolniczej pracy. Zginął mając czternaście lat. Wg danych ONZ , niewolniczą pracę na całym świecie wykonuje obecnie około 150 milionów dzieci. W 2006 roku Grzegorz Bral przygotował kameralny spektakl z dziesiątką bezdomnych dzieci z Katmandu. - Po premierze zapytałem Akonga Rinpocze co sądzi o tym projekcie. Zasugerował, żebym zapraszał osierocone dzieci z całego świata i zaprzyjaźniał je ze sobą. Tylko tyle. Miałem stworzyć taką platformę spotkań i okazało się, że właśnie to proste zadanie zaczyna dawać efekty na całym świecie. Brave Kids Fot. Filip Basara / Media / fot. Filip Basara Pilotażowa edycja Brave Kids odbyła się w 2009 roku. Wzięły w niej udział dzieci z Nepalu, Ugandy i wrocławskiej świetlicy środowiskowej. Dwutygodniowe warsztaty artystyczne prowadzili Grzegorz Bral, Abraham Tekya i Leia Wyler. Od tamtej pory w Brave Kids uczestniczyło aż 800 dzieci, które gościły u 200 polskich rodzin i którym pomagało 200 wolontariuszy. W tym roku, w 7. już edycji bierze udział 144 dzieci z 19 krajów, z 4 kontynentów! Do polskich miast goszczących: Wrocławia, Wałbrzycha, Obornik śląskich i Warszawy, dołączyły też słowackie Koszyce i gruzińskie miasto Achalciche. To wszystko polega na emocjach W Brave Kids biorą udział dzieci o różnym statusie materialnym, pochodzące z rozmaitych kultur, często z bagażem dramatycznych historii. Bywa, że nie są w stanie werbalnie porozumieć się z kolegami, których spotykają w Polsce. Ale to nie jest problemem. Kluczowym bowiem w tym projekcie jest budowanie porozumienia poprzez sztukę i emocje. - Do udziału w Brave Kids zapraszamy organizacje z całego świata, które starają się przez sztukę wydobywać dzieci z biedy, patologii, odrzucenia i na co dzień z nimi pracując, pomagają w kształceniu i rozwijaniu talentów – mówi Justyna Warecka, producent wykonawczy Brave Kids. - Często te działania są jedyną alternatywą dla zagrożeń wynikających z życia w slumsach czy wręcz na ulicy. Pokazują inne możliwości rozwoju i sposobu życia – dodaje Warecka. Organizatorzy nie ograniczają się jednak do zapraszania dzieci tylko ze środowisk zagrożonych. - Bardzo pilnujemy, by nie tworzyć getta, ale stawiać na różnorodność doświadczeń także w aspekcie materialnym - mówi Justyna Warecka. Brave Kids Fot. Ela Korsak / Media Warsztaty artystyczne to główna oś programu. Pozwalają na wymianę umiejętności i wzajemną naukę. Przez pierwsze trzy dni dzieci właściwie nie muszą komunikować się w żadnym języku. No chyba, że chodzi o uniwersalny jeżyk - gest, spojrzenie, śpiew, taniec… Sztuka staje się narzędziem pomagającym pozbyć się ograniczeń i ułatwiającym społeczną przemianę. Uzmysłowienie dzieciom, że w różnorodności kultury światowej tkwi jej walor, uczy otwartości i szacunku wobec innych. W myśl tej zasady, dzieci pracują wspólnie nad przedstawieniem, wnosząc w nie elementy swojej kultury. To co inne, odmienne, staje się wartością a nie barierą. Zwieńczeniem warsztatów artystycznych jest co roku pokaz finałowy z udziałem wszystkich ich uczestników. - Brave Kids od samego początku zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jest wyjątkowy, pomocowy i zawiera wszystko, co pozwala być przekonanym, że to najpiękniejszy projekt świata. Wspaniała jest jego idea, bo daje dzieciom szansę i nadzieję – mówi Katarzyna Stoparczyk, dziennikarka radiowej Trójki, która miała okazję oglądać festiwal „od kuchni”. - W tym programie nie ma znaczenia stan posiadania, ale to z czym się przyjeżdża na BK artystycznie i mentalnie. Sztuka, wspólny mianownik uczestników projektu, to potężna siła. Nie jest istotna w tym projekcie sama w sobie, ale jej język jest podstawowym narzędziem porozumienia się. Każdy ma tu prawo być inny, kolorowy. To z kolei pozwala akceptować odmienność, fascynować się innymi kulturami, być na nie otwartym. Dzieciom przychodzi to łatwo. One są niezwykle uważne. Potrafią być tu i teraz. Jak mistrzowie zen, jak buddyjscy mnisi. Mogą uczyć nas dorosłych jak przyjmować innego człowieka bez uprzedzeń. Takie bliskie spotkanie i wspólne działanie artystyczne, mocno jednoczy i pobudza kreatywność, uważność na drugą osobę, na inną kulturę. Uczy empatii. Nawet jeżeli dzieci nie uświadamiają sobie tego, nasiąkają takim podejściem do świata, uwrażliwiają się. Po pobycie na Brave Kids wyjeżdżają z poczuciem, że maja wielu kolegów na całym świecie i że to ich przyjaciele, a każda z kultur przez nie reprezentowana jest interesująca. Mama i tato na dwa tygodnie Nie mniej istotny dla idei programu jest pobyt w polskich domach. We Wrocławiu można już mówić o prawdziwej „klęsce urodzaju” jeśli chodzi o liczbę chętnych do goszczenia dzieci. Także inne miasta stają na wysokości zadania. Bo z Brave Kids jest tak, że gdy ktoś raz spróbuje, wraca w kolejnych latach. Tak jak Laryssa Kowalczyk. - Trzy razy byliśmy rodziną goszczącą. W 2013 pojawili się u nas Divesh i Akash z Indii, w 2014 Tina i Ida z Indonezji, a w 2015 Clara i Nicolle z Brazylii. Opiekunami chłopców z Indii staliśmy się nieco przez przypadek , z listy rezerwowej. Jako że mamy córkę, zaproponowaliśmy przyjęcie dziewczynki z jakiegoś europejskiego kraju, a tymczasem trafili do nas dwaj chłopcy z Indii. Do tej pory czułam się wręcz eurofilką i podkreślałam, że Azji nie jestem specjalnie ciekawa . Wszystko się zmieniło, gdy poznałam Divesha i Akasha. Uświadomiłam sobie, że nie tylko „moi synkowie” z Indii ukradli mi serce i zmienili życie moje i mojej rodziny, ale zrobił to również cały projekt Brave Kids. Po czterech latach współpracy widzę ten program w wielu różnych aspektach. Obecnie Laryssa Kowalczyk jest koordynatorką rodzin goszczących. Weryfikuje, doradza, podpowiada (także to, że barszcz i pomidorowa są niejadalne, a naleśniki i omlety sprawdzają się zawsze), stara się przewidzieć sytuacje, z którymi rodziny będą mogły się zetknąć i uczy jak się zachować w trudnych chwilach. Choć zwykle wiele podpowiadać nie trzeba, bo polskie rodziny potrafią dać to co najważniejsze: akceptację i miłość. – Najważniejsza rada: nie wychowujcie tych dzieci! One nie po to tu przyjeżdżają – mówi Kowalczyk. Rodziny współpracują ze sobą, dzielą się spostrzeżeniami, pomagają sobie wzajemnie. Za sprawą kontaktu z dzieciakami z innych kontynentów pękają uprzedzenia, znikają stereotypy. - Łatwiej się porozumieć, gdy trzeba coś razem zrobić, czy po prostu usiąść wspólnie do kolacji, iść na spacer. Wtedy język i dyskusja schodzą na dalszy plan. Na pierwszym jest serdeczność i uwaga na potrzeby drugiej osoby. Więzi, które powstają, bywają zaskoczeniem dla samych rodzin i dzieci – mówi Justyna Warecka. - Ktoś, kto nie brał udziału w projekcie, może uważać, że nadużyciem jest opowiadanie o tworzeniu silnych relacji pomiędzy dziećmi i rodzinami goszczącymi już po dwóch tygodniach pobytu w Polsce. Ale to dzieje się naprawdę! Tak silne są tam emocje - potwierdza Katarzyna Stoparczyk. I opowiada o dziewczynkach, które prosto z bambusowych chat trafiły do wielkiego miasta. Wszystko je tu zaskakiwało: od schodów, przez szyby, na których rozbijały sobie głowy, po łóżka, w których nie umiały spać. Ale wiedziały od samego początku, że na wyciągnięcie ręki mają ludzi, którzy pospieszą im z pomocą. Z tymi ludźmi zbudowały silne relacje, choć nie mogły porozumiewać się z nimi ani w języku angielskim, ani oczywiście także w języku polskim. - W tych relacjach bardzo ważne były dobre intencje, życzliwość i chęć pomagania sobie. Bo w tym programie najważniejszą intencją jest chęć pomagania. I to jest jak energetyczny nabój, który musi wywołać pozytywną reakcję – dodaje Stoparczyk. Bezpośrednie doświadczenie daje wyjątkowe efekty. Justyna Warecka wspomina m. in. 14-letniego Irańczyka, dla którego trzy tygodnie spędzone w Polsce były najważniejszym czasem w życiu oraz kilkunastoletniego Ugandyjczyka deklarującego "Brave Kids is my life". - Gdy dziecko doświadczy dobra i nauczy się je nieść, zakładam, że w dorosłym życiu będzie o tym pamiętać – mówi Warecka. Podobnego zdania jest Katarzyna Stoparczyk. - Mam taką teorię, że „człowiek jest na prąd”. To dlatego przyciągamy się i odpychamy. Wysyłamy energię. Dzieci podczas trwania projektu Brave Kids dostają tak pozytywny ładunek energii, że musi im to zapaść w serce i mieć wpływ na dalsze wybory. Doświadczenie tego projektu zmienia też optykę polskich dzieci i goszczących rodzin. – Za sprawą Brave Kids świat przyjechał do nas – podsumowuje Laryssa Kowalczyk. - Jak można by lepiej pokazać dzieciom, że ich rówieśnicy, pozbawieni europejskich luksusów, lepiej dbają o higienę albo wykorzystują każdą chwilę na naukę języka. Będę bardziej kochać rodziców Chłopiec ze slamsów w Brazylii po pobycie na Brave Kids zaczął regularnie chodzić do szkoły. Ojciec jednej z dziewcząt w ubogiej dzielnicy New Delhi zadeklarował, że rzuca picie, aby móc pomagać córce w rozwoju i opłacić czesne w szkole. Chłopcy z Indii, zarabiający sztuką na utrzymanie całej rodziny zaczęli dostawać więcej zleceń (atut: wystąpili w Europie). Dziewczynki z Indonezji, mieszkające na wysypisku śmieci w Dżakarcie, postanowiły lepiej uczyć, bo to może poprawić ich życie, a dobrze sytuowana nastolatka z Norwegii, na pytanie, co dał jej Brave Kids, odpowiedziała: Będę bardziej kochać rodziców. - Idea Brave Kids jest zwyczajnie piękna, bo dzięki niej dzieci mogą zobaczyć, że życie nie musi być pełne lęków, poniżenia czy odrzucenia. Mogą spędzać czas w rodzinie, która darzy je szacunkiem. Mają szansę podpatrzeć inne wzorce. Owszem, dziecko wraca do swojego kraju, często z pewnością czuje frustrację, tęskni, ale to jest nieuniknione. Często zyskuje świadomość, że można żyć inaczej. Zyskuje nowy punkt odniesienia. Czy coś z tą wiedzą i z tym doświadczeniem zrobi? To zależało będzie od wielu czynników, ale także od determinacji samego dziecka, które wie już, że bez względu na wszystko ma prawo mieć poczucie, że jest ważne – zaznacza Katarzyna Stoparczyk. Organizatorzy nie mają możliwości monitorowania losów każdego dziecka, które wzięło udział w projekcie, ale na ile to możliwe szukają o nich informacji. Z wieloma organizacjami współpracują kilkakrotnie, zapraszając inne dzieci. Kilkoro zaś było w Polsce nawet dwa razy. - Dostajemy relacje od liderów jak inspirujące było dla dzieci to doświadczenie. Nie tylko bardziej zaangażowały się w naukę czy trening umiejętności, ale wiele z nich znalazło też motywację, by bardziej doceniać to co się ma, bo życie innych rówieśników bywa trudniejsze – wyjaśnia producentka festiwalu. - W tym roku raz pierwszy udało nam się zorganizować wyjazd Any Cordeiro, która zajmuje się organizacją kontaktów z naszymi grupami. Pojechała odwiedzić kilka grup w Ugandzie i Indiach, przeprowadzając spotkania zarówno z dziećmi, jak i ich opiekunami, liderami tych organizacji – opowiada Justyna Warecka. Zdarza się, że informacji dostarczają też rodziny goszczące, które, jeśli to możliwe podtrzymują kontakt np. dzięki internetowi. Są i tacy, którzy jadą za „swoimi dziećmi”. Tak było z Laryssą, która kilka miesięcy po pobycie chłopców z Indii spakowała plecak i wraz z córką poleciała zobaczyć jak sobie radzą. - Divesh pochodzi z cygańskiej rodziny z Radżastanu, prowadzącej koczowniczy tryb życia. Żyją w bardzo skromnych warunkach, a trudnią się produkcją marionetek, które sprzedają oraz wykorzystują w swoich występach. Dobrym przykładem wykorzystania szansy jaką daje Brave Kids jest też Anju. Dziewczynka trafiła kilkanaście lat temu do nepalskiego domu dziecka właściwie wprost z ulicy. Zaopiekowano się nią. W Brave Kids uczestniczyła dwa razy. Wykorzystała to co dostała i teraz przekazuje te umiejętności dalej. Mając 21 lat, w ubiegłym roku wróciła do Polski jako opiekunka grupy dzieci z Nepalu. Także w tym roku przyjechała do nas i jest inspirującym przykładem dla Brave Youth. - Potrzeba rozwoju Brave Kids zrodziła się w sposób zupełnie naturalny – wyjaśnia Justyna Warecka. - Brave Youth adresowany jest do „ex-brave kids” czyli obecnej młodzieży, która nadal zaangażowana jest w działania swoich organizacji. Ci młodzi liderzy i społecznicy, tacy jak Anju, działają na rzecz swoich lokalnych środowisk, np. organizując jadłodajnie dla potrzebujących czy prowadząc zajęcia z dziećmi ze świetlicy środowiskowej – wyjaśnia Warecka. Brave Festival dla tych, którzy chcą słuchać innych Brave Kids po raz siódmy W tym roku od 18 czerwca w Brave Kids uczestniczy 144 dzieci. 12 lipca wystąpią we wrocławskiej Hali Stulecia w spektaklu, który będzie zwieńczeniem ich pracy. Wezmą w nim udział dzieci z ośrodka Caritas w Tbilisi i ze szkoły teatralnej w Równem na Ukrainie. Będą „Małe Pszczółki” z Puerto Escondido z sierocińca Casa Hogar Nueva Vida w Meksyku, prezentujące tańce plemienia Mixe oraz dzieci ze slumsów Nabulagala w Kampali, angażujące się w Akademii Tańca Speed & Funky Dance, która nie tylko uczy tańca, ale zapewnia wsparcie w różnych obszarach. Z ubogich dzielnic New Delhi przyjadą dziewczynki prezentujące kathak, jedną z form hinduskiego tańca, zaś z Indonezji podopieczni Fundacji „Czerwony Nos”, wspierającej dzieci pochodzące z mniej uprzywilejowanych środowisk , m. in. poprzez rozwijanie umiejętności wykonywania cyrkowych aktywności. Brazylię reprezentować będą dzieci z misji o nazwie Więcej Ścieżek, która opiekuje się małymi mieszkańcami faveli Cantagalo-Pavão-Pavãozinho , a Nepal podopieczni Fundacji ROKPA, międzynarodowej organizacji pomocy, która działa na rzecz rozwoju dzieci z wykluczonych środowisk. To właśnie na jej rzecz przeznaczane są fundusze uzyskane podczas drugiego projektu Stowarzyszenia, Brave Festival. Europę będą też reprezentować podopieczni fundacji Good Roma Fairy Kesaj ze słowackiego miasta Kežmarok, tancerze z Estudio21 z Walencji, dzieci ze szkoły tańca “REVERENCE” w Mołdawii, estoński zespół folklorystyczny Sirguline, rumuńskie Mini Art Show i macedońska Placówka dziecięca Babilon. Polskę reprezentuje Zespół Pieśni i Tańca Wałbrzych. Travelery dla Kids’ów Choć nie dla nagród pracują, to wyróżnienie, które niedawno otrzymał projekt odnotować trzeba koniecznie. W jubileuszowej edycji konkursu Travelery, w kategorii Społeczna Inicjatywa Roku uhonorowano Stowarzyszenie Kultury Teatralnej „Pieśń Kozła” z projektem Brave Kids. -To najbardziej wzruszająca nagroda, jaką kiedykolwiek dostał nasz projekt. To nagroda dla prawdziwego twórcy projektu - Akong Tulku Rinpocze, Tybetańczyka zamordowanego w 2013 roku – powiedział Grzegorz Bral odbierając nagrodę. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
. 426 175 185 5 186 489 370 405

opowiadanie o ani boris brutt